Zbieg okoliczności

Zbieg okoliczności


Przez ostatnie kilka miesięcy prześladuje mnie zbieg okoliczności pod różnymi postaciami. Kiedy już wydaje się, że tuż, tuż za rogiem oczekuje mnie normalność i rutyna, w polu widzenia pojawia się ZBIEG.

Jest to kreatura wzrostu średniego, z poszarpaną czupryną, chytrze spod niej łypiąca na zaistniałe w danym momencie okoliczności. Uciekinier – inaczej: zbieg rozgląda się, jakby tu wstrząsnąć moim niezbitym przekonaniem o własnej wyjątkowości.
Jak ostatnio zauważyliście, Drogie Moje Czytelniczki i Czytelnicy, skreśliłem kilka nieporadnych słów rymem, wzorując się na poezji Konstantego Ildefonsa. A wcześniej, w kilku rozmowach prywatnych wyraziłem czołobitną cześć dla jego miłości do małżonki, znanej powszechnie jako Natalia.

Zbieg okoliczności

No i właśnie w tym momencie zjawił się wspomniany ZBIEG i podsunął mi archiwalny numer telefonu czasopisma społeczno-politycznego „Kraków”. Dokładnie w dzień ( i noc) po opublikowaniu podkastu pt.: „Wprawki z Konstantego Ildefonsa”. Cytuję kluczowy ( moim zdaniem), fragment:
„Konstanty miał powód, by nie spieszyć się z powrotem do domu. A był to powód, który trudno było zrozumieć chyba każdej, nawet najbardziej wyrozumiałej kobiecie. Otóż nadszarpnięte pobytem w obozie jenieckim nerwy poeta leczył w Belgii i Francji, wychylając kolejne butelki i obejmując talię coraz to nowych pań. Ich lista nie jest krótka…” *
A kiedy już zdecydował się wrócić do Krakowa, do Natalii – przywiózł ze sobą poetkę Marie Stobiecką. Stanowcze weto żony spowodowało interwencję Jerzego Waldorffa, który zabrał Marutę do siebie, a potem odesłał ją do Warszawy do zakonnic. Zaiste, marny to los dla kochanki poety skończyć w klasztorze. Wcześniej, jeszcze na emigracji Gałczyński spłodził z Lucyną Wolanowską syna!
A Marucie Stobieckiej co jakiś czas poświęcał strofy swoich wierszy, cierpienie Natalii łagodząc strofami o ich niezwykłej miłości.

Jak mi Bóg miły – nie znałem wcześniej tych faktów z życiorysu poety.

Na moje szczęście, bo nieuzasadniona pycha zaczęła mnie kierować w stronę niestosownych i wyolbrzymionych porównań.
A jeżeli wrócimy do moich „Wprawek”, to odnajdziemy w nich wers o koniu, który rżeniem sławił rozkosze zdrady!
I przyznacie mi chyba, że nazwanie takiego ZBIEGU okoliczności metafizyką, to tak jak nazwać Prezesa K. empatycznym przytulasem :).

Dodam tylko, że ZBIEG stawia na mojej drodze ludzi, których żadną miarą nie spotkałbym, idąc normalnym torem spokojnego życia. Ale cóż robić, skoro wolę żeglować po akwenach pełnych raf i mielizn, niż prowadzić nawigację Kanałem Sueskim codziennej rutyny. Tym bardziej, że kanały mogą się zakorkować, tak jak stało się to podczas wypadku kontenerowca na Suezie!
A wprawny kapitan potrafi zdziałać bardzo wiele, co świetnie opisuje Józef Conrad Korzeniowski w swojej pełnej niezwykłego stylu prozie.
Kończę, ale liczę na bardzo korzystny ZBIEG okoliczności. Czyli duże zainteresowanie tym felietonem!
Polecam gorąco tekst „Nocna zmiana„, w którym przedstawiam systemowe propozycje zrewolucjonizowania ludzkości, jeszcze na długo przed rozpowszechnieniem się AI.

*„Pracownik departamentu księżyca” art. Magdy Huzarskiej-Szumiec ; „Kraków i świat” nr 07-08 lipiec-sierpień 2023

Leave a Reply

Powrót na górę
%d