Nie wiem czy pamiętacie pana, który w pociągu, jesienia ubiegłego roku, opowiadał mi swoją historię miłosną.
Krótka, żartobliwa recenzja na pograniczu metereologii i literatury pięknej.
Wierszyk z charakterystycznymi dla autora, niewyszukanymi rymami 🙂.
Ale cała reszta jest – co tu dużo gadać – świetna!!!
Beza to kultowe ciastko mojej młodości. Doczekała się wreszcie uwiecznienia…
Uwaga! Wiersz zawiera lokowanie uczuć, a nie produktu…
Dedykacja dla zagubionych!