Czy singlem jesteś, czy też w parze.
Wegetarianin lubo kmieć…
Żeby nie szczeznąć w takim żarze,
jakąś metodę musisz mieć!
Trzyma ten żar od dni już paru,
po skroniach potem lepkim ścieka.
Wściekasz się i klniesz bez umiaru:
„Dlaczego gnębi żar człowieka?”.
Czy w termometrze braknie rtęci?
Czy słupek bryknie z obudowy?
Pytać już nawet nie mam chęci,
czy to z Sahary wiatr odnowy?
Ubrań na sobie mam niewiele,
mniej niż wynosi polska norma!
Co powie na to ksiądz w niedzielę?
Nie zgromi na mszy jako porna?
Wszystko się w moim mózgu parzy,
W skórze zatkane całkiem pory…
Ledwo się w duszy życie żarzy.
Nie pójdę dzisiaj na nieszpory!
Nagle olśnienie! Nagle iskra!
Coś jakby: „la ci mano darem”*.
I myśl odkrywcza w głowie błyska:
Nie biadol – zachwyć się tym „Żarem”!