O Klasyku Beskidzkim już zapomniałem, mój rower kurzył się w kącie od tygodnia. Najwyższy czas pojechać gdzieś dalej. Tak koło setki, najlepiej po górkach. Podczas ostatniej wycieczki Robin napomknął o Droginii, postanowiłem wybrać się w tamte rejony. Tym bardziej, że…
Chyba na końcówce zjazdu,
już w bardziej płaskiej części, wpadł mi pomysł nadgryzienia batona. Jakoś go wyjąłem, ugryzłem, ale za cholerę nie mogłem wetknąć do kieszonki. Wpychałem, wpychałem, w końcu wepchnąłem, ale na mecie okazało się, że kieszonka jest pusta. Jakiś miejscowy pies zeżre go i dostanie korby. Albo zagryzie inne psy, albo jak wściekły będzie obszczekiwał kolarzy. Dobrze, że nie umieściłem w kieszonce telefonu i dowodu osobistego, bo poniósłbym kolejna stratę.
Jeśli na skutek mrozów, jak grzyby po deszczu, „wylęgną się” dziury w asfalcie, kolejność ich łatania pozostanie nieprzeniknioną tajemnicą służb specjalnych. Mamy okazję przetestować to na „żywym ciele” styku ulic Ćwikłowej i Wzgórze. Ten „dwustyk” ozdabia sporej wielkości odkrywkowa brukowa łata,która funkcję spowalniacza. Rozciąga się miedzy dwoma szacownymi budynkami szkoły i kościoła i kpi sobie z połączonych sił nadprzyrodzonych i edukacyjnych. Nadaje ważnej, bądź co bądź arterii Pychowic, charakter zgoła prowincjonalny.
Można powiedzieć, że gdy cały świat Zachodni obchodził Walentynki, kraje bloku wschodniego przeżywały ( dosłownie) wzlot Walentyny Tiereszkowej. Ta kosmiczna historia początku lat 60-tych miała dalszy ciąg w szeregu piosenek, opiewających pierwszą kobietę w przestrzeni okołoziemskiej. To były, można powiedzieć…
Wygląda na to, że wszystko co złe, mamy już za sobą. Kilka powodzi, katastrofy. Trzeba przyznać, że te wydarzenia mocno zmobilizowały obywateli. Przykładem chociażby Bogatynia, którą ludzie wsparli nie tylko finansowo, ale także własną pracą. Te porywy serc są dowodem…